„Zaczynam znowu mieć głód rapowy” – rozmowa z Biszem i Kosą [WYWIAD]

Luiza z Rapnews w rozmowie z duetem o współpracach, inspiracjach czy literaturze.

Bisz to nie byle kto, jak nie wiesz powie Ci Hirek Wrona” – mogliśmy usłyszeć w niedawno wypuszczonym utworze „Kung-Fu”. Cofnęliśmy się jednak w rozmowie parę miesięcy wstecz, a dokładniej do marca. Wtedy właśnie światło dzienne ujrzał krążek „Blady Król”. O literaturze, współpracach i inspiracjach porozmawialiśmy z jego autorami – Biszem oraz Kosą. Miłej lektury!

Zaczniemy od „Bladego Króla”, ale od tego autorstwa Davida Foster Wallace’a. Zaintrygowana Waszą płytą zakupiłam tę książkę, wczytałam się w nią i stwierdzam, że jest to trudna pozycja. Biorąc to pod uwagę, narzuca się pytanie, czy album jest zainspirowany treścią czy bardziej sytuacją , która działa się na około tej książki?
Bisz: Przede wszystkim jestem wielkim fanem twórczości Davida Foster Wallace’a i jego książki towarzyszą mi od jakiegoś czasu. Przez dość długi okres był dla mnie najważniejszym pisarzem, z którym bardzo się utożsamiałem z wielu względów – jeżeli chodzi o światopogląd, pewnego rodzaju wrażliwość i też staranie się, aby łączyć w ciekawy sposób literackość ze sferą intelektualną. Wydaję mi się, że bardzo dobrze mu to wychodziło. A książka „Blady król” zainspirowała płytę głównie przez… tytuł. Oczywiście czytałem książkę, bardzo mi się podobała. Nie jestem też obiektywny jako fan. Zgadzam się, że jest ona wymagająca, ale podoba mi się u niego to, że nie boi się stosować, wydawałoby się, „samobójczych” rozwiązań. Jeżeli ma zamiar wywołać w czytelniku przemożną nudę, to po prostu robi to, na przykład umieszczając wielostronicowe opisy pracy księgowych w Ameryce. Jest to trudne do przeczytania, ale jest w tym głębsza idea. Akurat ten zabieg w „Bladym królu” jest bliski mojemu podejściu do życia – w tym sensie, że też uważam, że wyjątkowe chwile i rzeczy nie zawsze są wyjątkowe przez swoją materię lub substancję, ale też przez to, że przychodzą w odpowiednim momencie. Trudniejszy okres sprawia, że przychodzący po nim lepszy czas wydaje się być jeszcze bardziej oczekiwanym i wyjątkowym. Wydaje mi się, że ten zabieg u Wallace’a ma też coś takiego na celu.

W takim razie, nawiązania do tego dzieła były Twoim pomysłem czy Kosa też maczał w tym palce?
Bisz: Przede wszystkim muzyka Kosy zadecydowała o tym, o czym będzie ta płyta. Zbieraliśmy bity od dłuższego czasu i czuliśmy, że mają one wymiar nostalgiczny, refleksyjny, melancholijny. Naszym pierwszym pomysłem na koncept była podróż w przeszłość. Kiedy usiadłem i zacząłem pisać, okazało się, że to dość głęboka i momentami filozoficzna wędrówka.
Kosa: ,,Blady Król” jest albumem koncepcyjnym o określonej fabule i formie zarówno w warstwie tekstowej oraz muzycznej. Komponując muzykę założyłem, że utwory powinny być osobnymi, różniącymi się od siebie bytami, ale zestawione razem w zaproponowanej przez nas kolejności stworzą spójną całość. Tytuł ,,Blady Król’’ był i wciąż pozostaje dla mnie bardzo inspirujący, bo konfrontuje ze sobą niejako dwa znoszące się wektory: słabości w ,,Bladości” oraz siły w ,,Królu”. Nawiązań muzycznych do obu z nich jest wiele: poczucie niemocy, którą starałem się przekazać w muzyce do ,,Tracić”, oraz poczucie wielkości w tytułowym utworze. Nie są to jednak odwołania wprost do dzieła i twórczości D. F. Wallace’a.

Temat powieści mamy poniekąd zamknięty, dalej jednak zostajemy przy literaturze. Skupmy się teraz na książce „Wilk w lesie rzeczy”. Preorderowicze Waszego krążka dostali wersję cyfrową, ciekawi mnie natomiast czy dostaniemy wersję fizyczną.
Bisz: Wydaje mi się, że nie. Gdzieś w założeniu miało być książką, ale skończyło się bardziej na audiobooku, czegoś na zasadzie audycji, która jest osnuta na moich refleksjach. Bardzo podoba mi się ta forma ponieważ wykorzystuję też muzykę dobrych, polskich producentów, których lubię, a których płyty instrumentalne nie zawsze trafiają do szerszego obiegu. Uważam, że są wyjątkowe i warto ich posłuchać. Sam „Wilk w lesie rzeczy” jest dla mnie motywacją do tego, by na bieżąco spisywać swoje różne myśli czy spostrzeżenia. Fakt, że jest to cykl przemyślany na rok – właściwie co miesiąc publikowany w postaci nowych odcinków – sprawia, że utrzymuję aktywność literacką.

A może tomik poezji?
Bisz: Kiedyś być może. Jestem na tyle wielkim fanem literatury, że zupełnie nie czuję się gotowy by wydać coś co miałoby być książką czy tomikiem wierszy sygnowanym moim nazwiskiem. Takie formy jak „Wilk w lesie rzeczy” pozwalają mi bawić się w to, ale nie traktować tego w stu procentach poważnie. Lubię pisać, ale nie sądzę by wartość literacka tych rzeczy była na tyle duża aby wydawać to w formie papierowej. Szkoda papieru (śmiech).

Kończąc wątek literatury zapytam Was jeszcze o ulubione książki. Będzie to „Blady król” czy coś zupełnie innego?
Bisz: Nie mam ulubionej książki. Jedną z najważniejszych dla mnie była „Gra w klasy” Cortázara. Zazwyczaj wymieniam coś Dostojewskiego, Gombrowicza, bardzo klasycznie. Są to książki, które przypadły na moment największego rozwoju mojego postrzegania świata i na stałe splotły się z moim światopoglądem. Podsumowując: Gombrowicz, Cortázar, Dostojewski, Wallace to moi ulubieni pisarze.
Kosa: Choć moje regały wypełnione są głównie wyspecjalizowaną treścią, to znalazło się na nich trochę miejsca na literaturę poleconą przez Bisza. Życzę sobie dokończyć serię ,,W poszukiwaniu straconego czasu’’ Marcela Prousta.
Bisz: Gdzieś ten duch wspomnianego cyklu nad „Bladym Królem” również się unosi. Uwielbiam Marcela Prousta chociaż też jest trudny na pierwszy rzut oka. Nie bierze jeńców i opisuje bardzo gęstym językiem najdrobniejsze chwile. I to jest piękne u niego.

Wracamy na muzyczne tory. Patrząc na Twoją dyskografię można zauważyć, że bardzo lubisz pracę w formie raper/producent. Teraz trzeci krążek z Kosą, wcześniej Radex, Oer czy Pekro. Możemy spodziewać się kolejnego projektu w takim duecie? Nie koniecznie, z którymś z wymienionych wcześniej muzyków.
Bisz: Pewnie tak. Świetnie współpracowało mi się również z Elhuaną przy „Ukryte w śniegu”. Bardzo cenię ten rodzaj współpracy bo wydaje mi się, że ta chemia pomiędzy dwiema osobami na przestrzeni całej płyty sprawia, że tworzą się rzeczy wyjątkowe o charakterystycznym brzmieniu. Wyrażają w pełni styl osób, które pracowały nad płytą. Nie są to zbieraniny różnych produkcji tylko przemyślane całości, co bardzo lubię. Jest wielu producentów, z którymi chciałbym działać. Mój kalendarz wydawniczy jest zapełniony na parę lat w przód. Mam dużo pomysłów i stale pracuję nad nowymi rzeczami. Na pewno jednak zrobię taką płytę jak „Wilk chodnikowy”, która będzie tym zbiorem różnych ludzi. Naturalne jest to, że pracując w formie raper/producent co jakiś czas mam ochotę odbić i zrobić coś innego.

Wywołałeś „Wilka”, więc oczywiście muszę o niego zapytać. Wielkimi krokami zbliża się dziesięciolecie wydania tego albumu. Czy planujesz coś specjalnego z tej okazji?
Bisz: Zostaje coraz mniej czasu na to by zrobić to w mocno przemyślany i wyjątkowy sposób. Chciałbym to jakoś zaznaczyć , zwłaszcza że udało się coś takiego na pięciolecie – wydaniem EPki „Piękno i bestia” z producentami z „Wilka chodnikowego”. Ta płyta jest dla mnie na tyle ważna, że na pewno chciałbym to uczcić. Po moich wielu podróżach alternatywnych (chociażby z Radexem czy w kontekście „Symetrii” od B.O.K, która była konceptualnym dziwnym, ale ciekawym tworem) zaczynam znowu mieć głód rapowy, chciałbym wziąć parę dobrych beatów i porapować sobie. Pytanie co z tego wyjdzie? Zobaczymy. Dzisiaj mam kontakt z wieloma fajnymi producentami, dostęp do świetnych produkcji. Czy to się jeszcze sprawdzi po tylu latach?

Biorąc pod uwagę to, że „Wilk” został nagrodzony Popkillerem w kategorii „Płyta dekady”, myślę że dużo osób czeka na nowe rzeczy w jego klimacie. Jest to ważny album łączący pokolenia. Uważasz go za swoje opus magnum?
Bisz: Niekoniecznie aczkolwiek jest to wyjątkowa płyta z wielu względów. Z mojej perspektywy było to dobre zakończenie rozdziału rapowania w podziemiu. Idealne zwieńczenie wielu lat wydawania płyt własnym sumptem, poza oficjalnym obiegiem. Jest to osobista historia i element mojej biografii, dość niesamowite i zaskakujące, że to się udało zrobić. Przebicie się dziesięć lat temu było dużo trudniejsze niż teraz. Wydaje mi się, że dzięki podsumowaniu podziemnej drogi, wszystkie moje rapowe umiejętności i zajawki się skumulowały na tym albumie. Udało mi się pokazać najlepsze co mogłem z siebie dać. Kwestie tematyki trafiły w podatny grunt bo w tamtym momencie na scenie nie było dużo takich rzeczy. Kiedy wyszła „Banicja” było to coś nowego i interesującego dla słuchacza.
Kosa: „Wilk Chodnikowy” to wielka rzecz w dyskografii Bisza i niezmiernie cieszę się, że wraz z Pekro miałem okazję stworzyć utwór, który znalazł się na tym albumie. O wyjątkowości Wilka Chodnikowego decyduje wiele detali ale powołam się na jeden z nich, dla odmiany tekstowy. Z hashtagami wypełniającymi rapowy tekst spotkałem się po raz pierwszy w ,,Pollocku’’, singlu inicjującym promocję albumu.

Przyglądając się również innym płytom, słuchacz może zauważyć brak gościnnych zwrotek raperów. Nie lubisz z nimi współpracować przy swoich projektach? Z hip-hopowego świata na Twoich albumach udzielili się jedynie Ńemy oraz Gverillla.
Bisz: Ciężko powiedzieć bo tego nie robię za często (śmiech). Wynika to przede wszystkim z tego, że moje teksty stanowią dla mnie na tyle zamkniętą całość, że często nie widzę miejsca i celu by ktoś się tam pojawił. Również z tego, że są to często bardzo osobiste rzeczy, a nie typowe utwory gdzie łatwo dograć zwrotkę. Trochę tego żałuję bo mam kontakt z wieloma raperami, wielu raperom też się dograłem. Może mogę liczyć na rewanż. Mam nadzieję, że będzie kiedyś okazja zaprosić raperów, których lubię i szanuję. Byłoby to dla mnie coś nowego. Są plany na przyszłość, zobaczymy co z tego wyniknie. Przy wielu produkcjach na początku mam pomysł by kogoś zaprosić, ale gdy dochodzi do zakończenia kawałka – okazuje się, że jest on pełny. Nie czuję potrzeby żeby na siłę kogoś zapraszać, po to żeby był. Lubię współpracę gdzie gość wnosi do numeru nową jakość, na przykład Ńemy w „Kręgach” zrobił to na maksa.

Idealnie wpasował się w klimat tego utworu. Chciałabym teraz skupić się na temacie koncertów. Płyta miała premierę w marcu i jak dobrze pamiętamy był wtedy srogi lockdown. Od maja jednak obostrzenia były stopniowo luzowane. Mamy listopad i teraz startujecie z trasą koncertową. To aż osiem miesięcy po premierze. Skąd taka decyzja?
Bisz: Głównie z tego powodu, o którym mówisz. Koncertów nie odbywało się za wiele, wręcz ich nie było. Ledwo w wakacje pojawiły się pierwsze festiwale czy możliwości zagrania. Graliśmy pojedyncze sztuki. Nie oszukujmy się, że ta płyta nie ma aż takiego hype’u, mimo że została dobrze odebrana przez publiczność. Planujemy teraz zagrać we wszystkich większych miastach w Polsce. Wiemy, że ludzie czekają na nas. Pytanie jak będzie wyglądała sytuacja, nadal nic nie jest pewne, zachorowań jest coraz więcej. Dużo ludzi boi się organizować jakieś rzeczy bo nie wiadomo, czy za chwilę nie będzie trzeba tego odwoływać. W przeciągu najbliższego półrocza chcemy na pewno do tych miast pojechać. Kolejny aspekt, najbardziej istotny, to to że czekaliśmy z trasą na jesień bo ona idealnie odpowiada klimatowi tej płyty. Jakoś nie wydawało nam się żeby grać tę płytę w słoneczny dzień do sączenia Aperola. Chyba ten materiał by nie pasował.
Kosa: Nie sposób nie wspomnieć, że na koncertach towarzyszą nam znakomici instrumentaliści: Monika Fortuniak (gitara i wokal) oraz Marcel Witkowski (perkusja). Jako liveband przygotowaliśmy nowe aranżacje, które podobnie jak album studyjny i jego wersja reżyserska dostarczają nieco innych doświadczeń. W odczuciu naszych koncertowych słuchaczy „Blady Król” grany na żywo zyskał na przebojowości przy zachowaniu walorów estetycznych. Z tego miejsca chcielibyśmy zaprosić wszystkich na nasze koncerty – wierzymy, że są one wartościowe.

Bardzo dziękuję za rozmowę!

Rozmowę przeprowadziła Luiza Di Feliciantonio dla serwisu rapnews.pl. Miała ona miejsce 6 listopada w klubie Akademia we Wrocławiu, przed koncertem promującym album „Blady król”.

Rapnews Studio – co się dzieje?

Zobacz, jak nawija się na żywo w Rapnews Studio! Swoje numery wykonali już między innymi: Peja, Trill Pem, White Widow, Major SPZ, Tau, Ruskiefajki, Floral Bugs, Alberto z GM2L czy Sarius.

Reklama na portalu? Produkcja video? Lokowanie produktu? Promocja Twojej muzyki?

Napisz do nas: redakcja@rapnews.pl

Najnowsze newsy

Kacper HTA w „Tajemnice polskich fortun” – raper zagrał w serialu. Zobacz na Netflix!

Zauważyliście może, że na platformie Netflix pojawił się najnowszy serial "Tajemnice polskich fortun"? Bo...

Bambi „ICON” – najnowszy klip z wietnamskiego tripu

Bambi zamyka 2023 rok kolejnym teledyskiem. Tym razem został on zrealizowany do kawałka "ICON"....

600 dni pisał o darmowe Kizzersy… Aż je dostał! [VIDEO]

"Czekał 600 dni i się doczekał" - na taki challenge zdecydował się miłośnik batonów...

Edzio „Bangkok” – szczery kawałek na koniec 2023 roku [VIDEO]

W tym roku Edzio nie rozpieszcza fanów, jeśli chodzi o nowe utwory. Jednak 2023...

Kubańczyk vs Michał Pasternak na Fame MMA?

Kubańczyk wypuścił kolejny odcinek vlogów, w którym pokazuje część swojego życia. Mamy sporo materiałów...

Bajorson X Sylwia Lipka „Podejdź do mnie” – klubowy klimat, zobacz klip

W ostatnim czasie Bajorson słynie z niecodziennych połączeń. Ma już za sobą współpracę z...

Tadek FIRMA „Niewygodna prawda 3” – raper wraca z nową płytą! [VIDEO]

Trochę czasu trzeba było czekać na nowości od krakowskiego rapera, jednak koniec 2023 roku...

Bonus RPK pisze książkę: „Będzie mocno i kontrowersyjnie” 

Bonus RPK zaskoczył swoich fanów ogłoszeniem, że pracuje nad swoją pierwszą książką we współpracy...

Mata „2038: WARSZAWA” – EP’ka: 4 kawałki, około 15 minut słuchania

Jeśli myśleliście, że Mata w tym roku nas już nie zaskoczy, to byliście w...
bashh obudź się