fot. @ciociaewaaa_foto
Słoń to człowiek wielowymiarowy. Raper, biznesmen, a za chwilę wydawca gry. Jak idą prace nad rzeczoną grą „MEAT„? Dlaczego Słoń ograniczy ilość koncertów do końca roku oraz czy doczekamy się płyty storytellingowej? Jak reprezentant Poznania zniósł lockdown i co wydarzyło się podczas pewnego melanżu w Katowicach? Sprawdzajcie nasz wywiad przeprowadzony przez Mikołaja Kmiecika dla serwisu rapnews.pl.
- Siemanko, bo się nie przywitaliśmy.
- Witam, witam (klask piąteczki).
- Zawsze staram się pytać o to swoich rozmówców, kiedy rozmawiamy w tym mieście. Wojtku, czy masz w zanadrzu jakieś szalone historie związane z tym miejscem, z Katowicami, stolicą melanżu na Śląsku?
- Mam w sumie dwie. Właśnie przed chwilą wspominałem, że chyba najlepszy koncert w życiu zagraliśmy na Juwenaliach w Katowicach. Nie wiem, ile było tysięcy osób, ale był człowieku rozpierdol, były dwa mosh pity, po lewej i po prawej stronie. W jednym było parę set osób. To była masakra w pizdu, najlepszy koncert. A tak to jedna jeszcze rzecz z Kato, jaka mi się przypomina, to jak graliśmy chyba pierwszy raz, nie wiem, który to był rok 2009, czy 2010 – byliśmy w barze, który się chyba nazywał Kazik i był, kurwa, barman, który robił płonące drinki, piramidy z drinków i inne pierdoły. Wypiliśmy wtedy wszystkie drinki jakie się tylko dało, mocno wtedy zamietliśmy, mocna impreza. Ale potem mieliśmy zakaz wstępu do hotelu… (śmiech).
- Tak na świeżo zacznijmy, bo oglądałem kawałek Waszego streamowanego gameplay’a z Rojem z gry „MEAT”, gdzie zaznaczałeś, że jest to wersja alfa alfa. I jak to obecnie wygląda? Premiera za tydzień?
- Premiera dema jest za tydzień, wtedy będzie można na Steamie pobrać demo. A jeśli chodzi o gierkę, to sama gra będzie miała premierę w listopadzie. Robimy wszystko, żeby dopiąć się do terminu listopad. Kupa roboty, dużo osób nad tym siedzi i bardzo dużo się dzieje.
- Za tydzień mimo wszystko jakiś produkt zostanie wydany spod szyldu „MEAT”. Pytanie mam takie – czy czujesz w związku z tym ekscytację, czy ogrom pracy, który Was czeka?
- Myślę o tym, co musimy zrobić, ponieważ praktycznie ja tym demem już się w ogóle nie zajmuję. Teraz swoją uwagę skupiam nad trochę innych rzeczami. Większą presję czuję nad płytą, ponieważ muszę zacząć mocniej pracować, żeby zrobić ją na grudzień. To, co jest najgorsze w pracy nad grą, to chyba rzeczy organizacyjno-administracyjne.
Logistyczne…
To jest kurwa największe bagno w chu*. Sama gra to tylko połowa szczęścia, ale drugie tyle, to jest ta robota i to jest najgorsze w chuj. - Alek: Najgorszy jest setup…
To jest Alek, nasz główny programista, mózg, serce. Możesz pogadać z Alkiem, jeśli chcesz. (przyp. red. zrobimy wywiad z techniczną stroną mocy przy okazji premiery gry w listopadzie, stay tuned)
- Myślę o tym, co musimy zrobić, ponieważ praktycznie ja tym demem już się w ogóle nie zajmuję. Teraz swoją uwagę skupiam nad trochę innych rzeczami. Większą presję czuję nad płytą, ponieważ muszę zacząć mocniej pracować, żeby zrobić ją na grudzień. To, co jest najgorsze w pracy nad grą, to chyba rzeczy organizacyjno-administracyjne.
- Kiedy już wydacie samą grę planujecie do nich wydawać jakieś dlc, dodatki, rozszerzenia?
- Jedno DLC już jest zapowiedziane. Naszym kolejnym celem jest MMO. Tak więc teraz robimy singla, następnie kooperację, a później MMO. Także ja cały czas z tylu głowy mam to, że my musimy myśleć o tym, co będzie za jakiś czas.
- A jak zobaczyłeś dzisiaj tę pierwszą wersję gry w gameplay’u to byłeś zadowolony?
- Jestem bardzo zadowolony, aczkolwiek denerwuję się. Nie ukrywam, że gdzieś tam jest ten stres związany. Nie chcę wchodzić za bardzo w szczegóły, ale jest jeszcze kupę pracy związanej z tym projektem. To, że to jest, to jest jakbym usłyszał bit, pod który muszę nagrać, a jeszcze ani nie napisałem, ani nie nagrałem. Dla mnie to jest 5% sukcesu.
- Zamierzasz mieszać swoją twórczość właśnie z „MEAT”?
- Tak, będzie singiel. Mniej więcej w połowie września wjeżdża singiel, który będzie powiązany z „MEAT’em”, mniej lub bardziej. Znajdzie się prawdopodobnie również na płycie. Wiesz, tym bardziej, że gra i wszystko, co dzieje się wokół niej – daje mi to, że mogę nagrywać sobie kawałki i na pewno będę to robić.
- Jasne, a jak w ogóle idą teraz prace nad płytą?
- Osiem kawałków mam napisanych, za chwilę będzie dziewięć, także spoko, nie?
- Rozumiem, że nadal nie uchylasz rąbka tajemnicy, jeśli chodzi o producenta płyty?
- Nie, jeszcze nie. Za wcześnie jeszcze.
- Ale dowiemy się? (Śmiech)
- Między 10 a 15 będzie premiera singla, bo nie jestem pewien, na kiedy w kalendarzu mamy ustalony klip i wtedy będzie pełne info, co do płyty i wszystkiego, nie?
- Doczekamy się płyty Słonia w całości zrobionej na storytellingach? Były już takie pomysły.
- Tak. Praktycznie jest taki pomysł. To miałaby być EP’ka, którą miałbym zrobić z Brainfreezerem, który zająłby się całą oprawą muzyczną.
- Brainfreezer wyprodukował chyba…
- Muzykę do gry, dokładnie. Jest taki pomysł na EP’kę. Myślimy jakby to zrobić. Chcieliśmy to zrobić w taki sposób, żeby zrobić z tego wydarzenie, którego nie gralibyśmy jakby na koncercie, a przedstawić w formie sztuki teatralnej. Że wiesz, będziemy to grać, a aktorzy będą czytać pewne kwestie, ale to jest za grube. Ja nie wiem, czy to udźwigniemy. Napisanie tego potrwa jakiś czas i kupę energii, a żeby to przełożyć. Mamy taki pomysł, ale nie wiemy, czy nam się to uda.
- To jakby zupełnie inne podłoże artystycznie rzec biorąc.
- No dokładnie.
- No cóż – pandemia, pandemia i po pandemii – jak wrażenia?
- No chujnia w chuj, nie? Mega gówno. Jedynym plusem było to, bo miałem totalnego bloka, jeśli chodzi o pisanie tekstów, więc głównie skupiałem się na robocie administracyjno-biurowej, mówiąc szczerze i jedynym plusem tego wszystkiego było to, że przeszedłem w chuj gier (śmiech).
- W co na przykład grałeś?
- Kurwa, człowieku, grałem na przykład w „Star Warsy: Fallen Order”, grałem we wszystkie kurwa trzy „Tomb Raidery” pod rząd.
- Rojo (w tle): Wiemy, wiemy (śmiech).
- Grałem jeszcze w „Searching for…”, ta gierka, co mówiliśmy. „Searching for…”
- Rojo: Zaginięcie Johna Cartera.
- Tak, tak, Ethana Cartera nawet. Gdzie są moje tabletki, tej.
- Tabletki?
- Na łeb, tak mnie napierdala, że to jest koniec.
- Właśnie słyszałem, że chcesz ograniczyć koncerty?
- Tak, tak – ograniczam koncerty do końca roku, ze względu na problemy zdrowotne i ze względu na to, że muszę tę płytę skończyć. Mieć kurwa czas na to. Bo w momencie, kiedy wyruszę w trasę, to ten tydzień mi się bardzo mocno skraca – już nie mam piątku, bo z reguły w połowie dnia już wyjeżdżamy na koncert do jakiegoś miasta, a w poniedziałek jestem zabity, wypluty jak szmata po tych dwóch koncertach. I nie mam piątku, nie mam poniedziałku, mam wtorek, środę, czwartek do ogarniania, a muszę też mieć życie prywatne i tak dalej. Dlatego, kurwa, raczej ograniczam te koncerty do końca roku i skupiam się na robocie, żeby ją zrobić.
- Chciałem się jeszcze zapytać o Złe Miejsce. To jest świeża sprawa, ten pub istniał wcześniej? Wy go przejęliście?
- Nie, to jest nasz pub. To jest nasza inicjatywa. Moja i Gruchy. Zrobiliśmy ten pub, człowieku, prace się zaczęły we wrześniu, a do użytku z poślizgiem trafiło to pod koniec grudnia. Nie pamiętam dokładnie chyba 19 grudzień.
- Potem przecież musieliście tak naprawdę zamknąć od razu, bo przecież obostrzenia.
- Kurwa, nic mi nie mów. Gówno straszne. Nie dość, że poślizg finansowy – z budową, ze wszystkim, to jeszcze poślizg z otwarciem, ta pandemia… no kurwa nic mi nie mów.
- Jeszcze Wasz sklep – vulgarus.pl.
- Ta pandemia uderzyła we wszystko.
- Korzystałeś z jakiegoś pakietu z Tarczy Antykryzysowej?
- Tak, na jedno się załapałem, więc coś dostałem od państwa, pierwszy raz w życiu (śmiech). I tak to jest chuj w porównaniu do tego, ile mi skosili.
- A jak wyniki wyborów? Zadowolony?
- No nie no kurwa chujnia z patatajnią. Nie ukrywam, nie jestem największym fanem tej strony.
- O polityce nie ma co rozmawiać…
- No jest jak jest, nie był to mój kandydat po prostu.
- Dzięki wielkie za wywiad.
- Spoko, spoko, dzięki
Rozmowę przeprowadził Mikołaj Kmiecik dla serwisu rapnews.pl. Miała ona miejsce 18 lipca w Fabryce Porcelany w Katowicach, dzięki uprzejmości agencji Bashesh oraz Winiary Bookings.