fot. źródło: facebook.com
Od wielu miesięcy Śliwa pracuje nad swoją kolejną solową płytą, pt. „Zmiany w sąsiedztwie”. Wstępnie raper był dogadany z wytwórnią założoną przez Peję, jednak sprawy mocno się skomplikowały: „Album jest nagrany od grudnia. Jest już ukończony. On leży tam w przysłowiowej szufladzie. Nie mogłem się dogadać z RPS-em, w związku z tym czas oczekiwania jest taki długi” – mówi poznański raper o tym, dlaczego premiera krążka wciąż się wydłuża w czasie.
Peja w niedawnym oświadczeniu |przeczytaj!| dotyczącym zaistniałej sytuacji przyznał, że głównym powodem był brak komunikacji na linii wydawca-artysta. Czy Śliwa ma podobny pogląd?: „Tych spekulacji, domysłów – co tam się dzieje? – rozdmuchują, zapewne niedługo z tego zrobią jakąś wojnę na linii Śliwa x RPS. Może liczą na jakiś beef? To jest głupota. Po prostu nie dogadaliśmy się. Każdy ma swoją rację. Rychu widzi to tak, ja widzę to tak. Tym razem nie mogliśmy się zgodzić. Album nie wyjdzie w RPS-ie. Nie jestem już w tej chwili związany z RPS Ent. Tak naprawdę temat się na tym zamyka” – wyjaśnia w rozmowie z NovyTV.
Na razie Śliwa nie zna dokładnej daty premiery projektu „Zmiany w sąsiedztwie”: „Jestem w tej chwili na etapie organizowania niedalekiej przyszłości. Mógłbym za chwilę ten album puścić, porozliczać do końca producentów itd. Ale to nie jest sztuka go wydać” – dodaje.