Miałem przemilczeć ten temat i nie komentować tej całej chrześcijańskiej propagandy. Jako, że dzięki Bogu jestem ateistą, uznałem, że szkoda na to mojego czasu, ale gdy przeczytałem, że raper rozgłasza, iż na jakiego koncertach mają miejsca uzdrowienia, to nie mogłem oprzeć się pokusie skomentowania tego.
Wszystko zaczęło się od powyższego posta opublikowanego 16 września. Z jego treści wynika, że dziewczyna, która odczuwała silny ból CAŁEGO kręgosłupa, nagle wstała i modliła się z rękoma w górze przez półtorej godziny i to w JEDNYM MIEJSCU! Nie wiem jak Wy, ale Ja, nie mając żadnych problemów z kręgosłupem, po ponad godzinie stania z uniesionymi rękoma miałbym dość, pierdoliłbym taki koncert i poszedł do najbliższego punktu z alkoholem uśmierzyć ból. Jeśli czynność mająca na celu wysławianie bóstwa ma wyglądać niczym więzienna tortura, to ja chyba zaczynam rozumieć agnostyków. Spytacie: „Co zatem z tymi kilkunastoma niezależnymi świadkami?”
Zdefiniujecie mi proszę NIEZALEŻNEGO świadka? Bo jeśli za takowego uznajemy osobę, która świadomie kupiła bilet na koncert swojego ulubionego wykonawcy, to coś tu chyba nie gra. Z reguły nie jest się przypadkiem na jakimś wydarzeniu. Chyba, że za „niezależność” owych świadków przyjmujemy to, że nie znali oni wcześniej dziewczyny, o imieniu Ania. Tyle, że w takim wypadku dość łatwo wmówić postronnym osobom, że jebią Cię plecy. Poza tym jeśli odczuwasz WYNISZCZAJĄCY CIĘ ból pleców, to siedź w domu lub udaj się do lekarza, a nie jeździj po koncertach samozwańczych uzdrowicieli. Pomijam kwestie wyrzekania się przekleństw duchowych i rzekomej obecności Ducha Świętego podczas koncertu (ciekawe czy skubany zapłacił za bilet).
Żarty, żartami, a to jeszcze nie koniec tej cudotwórczej telenoweli. Gdy poszuka się wcześniejszych relacji z koncertów kieleckiego rapera, to można przeczytać o dziewczynie, która po przebytym udarze mózgu miała częściowo niewładną dłoń, a dzięki modlitwie czucie w kończynie powróciło. Jezus uzdrawiał również podczas koncertu Tau’a w Dobroszycach.
Trzeba przyznać, że ma rozmach skubany, no ale w sumie gdybym był jedną osobą pod trzema postaciami, to też mógłbym robić o wiele więcej rzeczy i to jednocześnie. Swoją drogą, dla Was też zastanawiające jest, co robiła głuchoniema dziewczyna na koncercie?
Teraz całkowicie poważnie. Jak dla mnie, to co robi Tau na swoich koncertach, to zwykła promocja swojej trasy koncertowej/płyty. Szkoda tylko, że wykorzystuje ku temu ludzką naiwność i łatwowierność. Dla jasności, do samej jego twórczości absolutnie nic nie mam, (o czym zresztą pisałem tutaj).
Drażni mnie jedynie to, że zdolny raper nagle robi z siebie samozwańczego uzdrowiciela, którego pomocnikami są Jezus i Duch Święty. Moim zdaniem nikt, niezależnie od wyznania, nie powinien przypisywać sobie zdolności nadprzyrodzonych, a myślałem, że jedną z cech prawdziwego chrześcijanina jest skromność. W historii polskiego hip-hopu był już taki jeden, który miał się za Boga i myślał, że umie latać. Rzeczywistość brutalnie pokazała, że się mylił.