Ulica to do tej pory jeden z najpopularniejszych podgatunków szeroko pojętego rapu w Polsce. Nic dziwnego, ta muzyka ma tam poniekąd swoje pochodzenie. Jednak w pewnym momencie ten nurt stał się wężem zjadającym własny ogon. Doszło do sytuacji, w której większości artystów nawijających w tej stylistyce boi się być oryginalnym, serwując oklepane, tak samo brzmiące instrumentale, zapakowane w to samo flow. Sama monotematyczność nie stanowi tu problemu o ile jest podana w ciekawy sposób. W tym przypadku niestety często bywa, że jest na odwrót.
Uzbrajając się w nadzieję, wziąłem sobie za zadanie zrobić muzyczne śledztwo i znaleźć dla Was, szanownych czytelników portalu rapnews.pl, najbardziej oryginalnych zawodników reprezentujących tę szkołę plucia wersów na bity.
Pamietajcie, że jest to lista w pełni subiektywna, więc proszę nie wykonujcie na mnie „wyroku ulicy” (he he).
- Intruz „gdyby ściany były grubsze, może krzyk byłby szeptem”
Jest mocno, jest krwawo, jest szczerze. Artysta uzewnętrznia się artystycznie, momentami jest to mocno lirycznie, wręcz poetyckie, nie ukrywając się dosłownie z niczym. Często przy tym dotyka ciężkich tematów takich, jak choćby dzieciństwo, które w jego przypadku nie należało do tych usłanych różami.
Co u niego zwraca uwagę, to przede wszystkim charyzma – przecież szczerych MC’s, opowiadających o swoich słabościach i problemach nie brakuje. Jednak ten reprezentant Opola ma „to coś”, że słuchasz każdego słowa z należytą uwagą. Sprawdźcie poniższy numer, tam się naprawdę wszystko zgadza.
- Miszel – „trappin n’ drillin, no fear”
Mój osobisty faworyt tego zestawienia, które i tak jest mocne. Artysta utrzymujący się w brytyjsko-drillowej konwencji, która dosłownie rozlała się po całym świecie niczym pewien chiński wirus, w wyniku przykrych okoliczności Pop Smoke’a. Dla niektórych słuchaczy może nieoczywistym jest wrzucanie tego w klasyczny uliczny nurt, jednak ten styl opowiada przecież o życiu w gangach, porachunkach, pchaniu towaru i szeroko pojętym „streecie” z gorszych dzielnic Londynu, które momentami potrafią być naprawdę mroczne i krwawe.
Ktoś mógłby stwierdzić, że nie ma to przełożenia na polskie realia i śmierdzi fejkiem, jednak parafrazując klasyka – Miszel to jest kocur / Miszel znalazł sposób – nawijając po prostu o swoich przeżyciach i osiedlowym życiu, prosto z Katowic.
Jako sluchacz, fan drillowych brzmień i mieszkaniec UK, muszę stwierdzić, że gość przekłada tę stylistykę i brytyjską wczutkę naprawdę wiernie, a angielskie wstawki dodają temu tylko dodatkowego smaczku. Płyta tuż za rogiem, ja czekam i myślę, że to może być jego rok. Co tu mówić – Śląsk miał zawsze dobrych graczy (pozdro Siwy ;)).
(Fun fact: Miszel sam przez pewien czas mieszkał w UK)
- Bonus RPK „wkurw*ony dzieciak, witam konsumenta”
Artysta, którego przedstawiać nie trzeba – z dużym dorobkiem, wiernym fanbasem i zawsze dobrym odbiorem w ulicznych kręgach. Można by stwierdzić – marka sama w sobie. Jego głos i hardkorowe teksty z powodzeniem bujają osiedlami w Polsce już od lat.
Od pewnego czasu można zauważyć, że raper otworzył się na nowocześniejsze brzmienia, zapraszając na albumy nieoczywistych gości, dlatego dość zamkniętego subgatunku takich jak, np.: ReTo, Gedz, czy Pezet, na czym tylko zyskał. Jak zapewne wiecie, w wyniku pewnych dość niejasnych i dyskusyjnych okoliczności Bonus niestety znajduje się w zakładzie karnym. Mi pozostaje tylko życzyć jak najszybszego powrotu do nas i nagrywaniu dobrej muzyki, na którą warto czekać. Wysyłam PDW! #muremzabonusem
- Rogal DDL „to nie idzie po złoto, nie po platynę, to idzie po ciebie”
Post punk rock, wyłamywanie się z konwencji, kontrowersja – tak można w skrócie opisać twórczość tego przemiłego, zamaskowanego dżentelmena. Klimat niepokoju, mrok i wisielcze, czarne poczucie humoru, ubrane w dosadne zwrotki, na pierwszy rzut oka prymitywne, ale przy bliższym poznaniu okazuje się, że ma to „ręce i nogi”. I mamy tutaj do czynienia z człowiekiem inteligentnym i oczytanym, nawiązującym choćby do Swietłany Aleksiejewicz – wow. Kto w 2015 nie nawinął chociaż raz niesławnego początku „ebe ebe”, w którym to, wyżej wymieniony porównuje pewną nielegalną substancję do kobiety lekkich obyczajów, niech pierwszy rzuci kamieniem.
Jest to nierytmiczne, off beatowe, niedbałe – i o to chodzi! Zawsze mam uśmiech, gdy słyszę wers – „Lubię se pachnieć drogim perfumem #psik (abrakadabra)” – wszystko w klimacie narkotycznej, dresiarskiej jazdy bez trzymanki i hardkorowej osiedlowej narracji, która uliczni słuchacze na pewno docenią. Mocny materiał, uważajcie, żeby was nie zmiótł z planszy. Niestety od kilku lat Rogalik nic nie wypuścił (2018), pozostaje tylko czekać i mieć nadzieję, że nie stanie się zmarnowanym potencjałem.
To wszystko ode mnie. Dajcie znać, co sądzicie o wymienionych zawodnikach: Intruz, Miszel Traper, Bonus RPK, Rogal DDL i podsyłajcie swoje propozycje w komentarzach. Życzę smacznej kawusi i miłego odsłuchu :)
быстрый займ на карту срочноAutor tekstu: Andrzej Skrzypek (IG: blvckwvter95)
fot. kadr z klipu „Deadline”
SPRAWDŹ TO: Jak DonGURALesko przetarł szlaki, czyli o Piotrze Górnym słów kilka
Zobacz koniecznie: