W jednym z ostatnio udzielonych wywiadów katowicki raper szczerze wyraził swojej zdanie na temat tego, co dzieje się ostatnimi czasy na polskiej scenie hip-hopowej.
„Zauważyłem, że najszczęśliwszym człowiekiem będę, kiedy zupełnie się odetnę od tego wszystkiego i nie będę patrzeć na siebie w porównaniu do innych raperów. Patrzeć ile osób przychodzi na moje koncerty, i ile sprzedaje płyt względem innych raperów„- przyznaje Miuosh.
Jego zdaniem polska scena stała się „dziwnie skonfigurowana”, stąd jego przerwa w tworzeniu, przerwana wydaniem płyty „POP.”
„Czekałem na moment. Znalazłem sobie taką niszę, wyszukałem taką muzykę i uznałem, że jeżeli będę robić teraz jakąś płytę, to zrobię ją w taki sposób, a nie inny”- tłumaczy reprezentant katowickiej sceny i nadmienia, że bardzo szanuje artystów, którzy w teraźniejszym konkursie na zdobycie szczyt OLiS-u potrafią robić muzykę, która niekoniecznie będzie oczekiwana przez jakiekolwiek grono odbiorców.
„Bardzo fajnie jest mieć siły na to i parcie w tym (…) po prostu siadasz, robisz muzykę i mówisz: „dobra, tak to wyjdzie albo nie wyjdzie„- podkreśla raper.
Dlatego też Miuosh jest tym bardziej zadowolony z odbioru płyty, która nie była wydana z nastawieniem na wielki komercyjny sukces.
„Zauważyłem, że ludzie to łapią (…) i rzeczywiście to do nich dociera, że tam jest dysonans człowieka przedstawiony w tekstach”– wyznaje Miłosz i jednocześnie podkreśla, że tam płyta jest skierowana do ludzi, którzy stawiają w muzyce przede wszystkim na tekst.
„Ja na tej płycie bardzo dużo postawiłem na teksty i bardzo się w nich wyprałem z ludzkości”-kończy wątek przedstawiciel Fandango Records.