Nie milkną echa niedawnej sytuacji, która zadziała się podczas koncertu Sobla w Krakowie, kiedy to na scenę wtargnął jeden z jego fanów(?). Miało to miejsce w trakcie wykonywania kawałka „Chcę żyć” (z 2019 roku), lecz to nie spodobało się artyście, który skierował kilka ostrych słów w jego stronę, a także stanowczym głosem przekazał publice, że nie życzy sobie więcej takich wydarzeń: „Nie wchodź na moją scenę. Nie wchodzimy, kur*a, nie przerywamy pierd*lonego show. Jeb*ć cwela. Nie wkur*iać mnie tak, nie robić mi czegoś takiego.” – mówił ze sceny.
Kilkadziesiąt godzin później Sobel wydał oświadczenie (video), w którym przeprosił za swoje nieodpowiednie zachowanie. „Mogłem się zachować inaczej, obrócić to w jakiś zasrany żart, a wyszło strasznie. Przepraszam” – przekazał.
SPRAWDŹ TO: Kubańczyk śpiewa u Pawbeatsa
Oczywiście tego typu incydenty zdarzają się bardzo często (i nie chodzi tutaj tylko o koncerty rapowe). Ale zostając na naszym podwórku, swoim ostatnim doświadczeniem podzielił się m.in. Kubańczyk, będący w trasie koncertowej związanej z płytą „Młody kot”. Co przydarzyło mu się we wtorek w Łebie?
- Zdarza się, że jakiś świr na koncercie wskoczy na scenę. Ale jeśli widzę, że nie ma złych intencji, to robimy razem show. Nie odbierajcie tego, jako zachęta do takich działań, lepiej bawić się na publice. Z jednej strony to niekomfortowa sytuacja, bo widzieliście, co stało się z prezydentem Gdańska na scenie i my, jako artyści, musimy uważać na różne sytuacje. Natomiast z drugiej strony bez fanów nie ma nas i to Wam należy się ogromny szacunek, więc jak już dojdzie do takiej sytuacji i widzę, że chłop nie leci na mnie z łapami, czy z jakąś butelką w ręku, to reaguję adekwatnie do sytuacji, jak wczoraj w Łebie. Przewinęliśmy refren i ochrona poprosiła koleżkę o kulturalne zejście. – napisał.
Jednocześnie Kubańczyk dołączył video na Insta Story (@ochroniarz_69), potwierdzające tę sytuację.
Zobacz Kubańczyka w programie #OceńWersy:
fot. @ciociaewaaa_foto