Każdy z Was zapewne kojarzy takie internetowe postacie jak Daniel Magical, Popek Monster, Young Multi czy czuuX. Może nawet są wśród Was ich fani, choć za bardziej prawdopodobne uznałbym, że większość z Was to hejterzy czy osoby „toczące bekę” z w/w „osobistości”. Właśnie w takich postawach tkwi sedno problemu.
Dawniej gdy w Internetach pojawiał się jakiś przyjeb pokroju Gracjan Roztockiego czy Tigera Bonzo, to wirtualna społeczność olewała go lub wyśmiewała nagrany przez niego filmik, podsyłając go znajomym z dopiskiem: „Patrz stary, co za debil, haha„. Ludzie śmiali się z takiego delikwenta tydzień, góra dwa, później przestawało być o takowym głośno. a internetowa społeczność wynajdowała sobie innego błazna na czas określony.
Teraz czasy się zmieniły, Internety się rozwinęły, a ludzi pojebało. Nastała bowiem era w której internetowych zjebów i patologię się po prostu kurwa promuje. Już nie wystarczy wyśmiać i zapomnieć, należy jeszcze wysłać donejta by wesprzeć naszego ukochanego przygłupa w dalszym tworzeniu i szerzeniu patologii. No chyba, że jest się hejterem, to koniecznie należy puścić w trakcie relacji live typowi wiązankę, o tym jaki jest zjebany. To tak jakby zwrócić wodzie uwagę, że jest mokra. Pomijam już fakt, że hejt też pomaga tym intelektualnym amebom, gdyż dla nich każda forma zwrócenia na siebie uwagi jest dobra i to dzięki niej zyskują oni popularność. Dla nich jest całkowicie obojętne czy jest się ich fanem czy hejterem. Byleby się o nich mówiło, nieważne jak, ważne żeby pseudonimu nikt nie pomylił. Czy tak trudno to zrozumieć?
Powiecie: „No dobra, ale co to ma wspólnego z hip-hopem?” Właśnie niestety powoli zaczyna mieć, gdyż coraz więcej youtuberów, o znacznej ilości subskrybentów zdobytych na tworzeniu zupełnie innego kontentu, postanawia bawić się w pseudoraperów. Ponoć określa się to mianem „Nowej Fali”, może i tak…pod warunkiem, że komuś szambo właśnie wyjebało. Co prawda teledyski tych „twórców” osiągają milionowe wyświetlenia, ale trudno się temu dziwić, skoro ich youtubowe konta mają ponad milion subskrypcji. Najgorsze w tym wszystkim jest to, że taki przekaz jest bardziej promowany od innych, bardziej wartościowych materiałów jak np. nowych mixtape’ów czy albumów pełnoprawnych raperów, którzy siedzą w tym od dawna. Porównajcie sobie chociażby wyświetlenia nowego projektu Sariusa „Antihype” z „Plecakiem” czy „Diamentami” Multiego i powiedźcie szczerze rap którego z nich jest bardziej wartościowy. Choć obiło mi się o uszy, że Multi w rozmowie z Kubą Stemplowskim porównał swój przypadek do Drake’a… no ale ponoć każdy ma jakieś urojenia.
Mam świadomość, że pisząc ten tekst sam przyczyniam się do wzrostu popularności omawianych pseudoraperów, ale zależy mi na tym by naświetlić to zjawisko, zanim zacznie ono występować na jeszcze większą skalę. Tak więc apel: nie sugerujcie się tym co jest „na czasie” nie zwracajcie uwagi na wyświetlenia, nie słuchajcie chujowej muzyki ani jej nie hejtujcie. Pozbawmy tych samozwańczych twórców jakiejkolwiek uwagi!